Tiger Global nie traci czasu na zbędne rozważania. Do tej pory na indyjskim rynku niespotykane były działania, jakich podejmuje się nowojorska firma inwestycyjna – czeki na niebotyczne kwoty i to w zastraszającym tempie.
Czy to opłacalne? Zdecydowanie! Odważna taktyka pomogła wypromować już kilkanaście jednorożców – czyli firmy z wyceną przekraczającą 1 mld dol.
Mimo, że siedziba Tiger Global mieści się w Nowym Jorku, od pewnego czasu jej oczy zwrócone są na kompletnie inny kraniec globu, na Indie. Do tej pory wschodni rynek od nikogo nie dostał tak wielkiego kredytu zaufania, jeśli chodzi o ekosystem startupowy.
To absolutny ewenement, ale firma nie planuje wcale zbaczać z tego kursu. W ciągu zaledwie 100 dni, dzięki zainwestowanym środkom, udało się jej przekształcić sześć indyjskich startupów w jednorożce. I trzy tylko w tym tygodniu, kiedy wprowadziła rundy w Groww, ShareChat i Gupshup.
Firma inwestycyjna wzięła również udział w nowej rundzie CRED, w której wyceniono dwuipółletnią firmę na około 2,2 miliarda dolarów. Mediom nie umknęła ta agresywna strategia inwestycyjna Tigera w 2021 r. Określana jest jako niezwykłe zjawisko, ale eksperci, którzy dokładnie śledzili fundusz hedgingowy w ciągu ostatniej dekady, twierdzą, że to nic nowego. Tiger jest z tego bowiem znany – w 2015 roku zainwestował w 18 firm, a następnie przeszedł w stan hibernacji na kolejne trzy lata. Jak będzie tym razem?
